W śmierci nie należy szukać przytulnego schronienia – Thomas Keneally
Autor: Michał Friedrich
O Australii łatwo myśleć – i przez wieki myślano – jako o przestrzeni niemożliwej, odwrotnej, odległej, po trosze heterotopicznej. Gorący kraniec świata, kraina zwierząt rodem ze średniowiecznego bestiariusza. Wielka wyspa otoczona dwoma morzami i czterema oceanami, jak gdyby bezmiar wód miał podkreślać osobność tego lądu. Tworzenie jakich dźwięków podszeptuje tamtejszy genius loci?
Eksplorującym muzyczne strefy mroku bliska jest scena (a raczej sceny! The Little Band Scene, St. Kilda Scene) z Melbourne – wielobarwny postpunkowy alembik, w którym Anjea i Altjira umieścili Nicka Cave’a, Rowlanda S. Howarda, Olliego Ollsena, Johna R. Murphy’ego; The Birthday Party, Bad Seeds, Crime & the City Solution, (…), (…). Osobne miejsce w panteonie z Melbourne należy się Lisie Gerard.
Z melbourneńskiej mgły wyłonił się też jednak duet, który znany (Czy na pewno? Wart jest tego!) powinien być wielbicielom nie tyle postpunkowych dysonansów, ile gotyckich światłocieni, dostojnych pasaży, fraz o długim finiszu. Subterfuge to zespół, którego twórczość można z powodzeniem sklasyfikować jako „gotyk bezprzymiotnikowy”. Clifford Ennis i Rick Mullen od wczesnych lat 90. wierni są dźwiękom, które w Europie rozpowszechnili muzycy Fields of the Nephilim, Garden of Delight (UK), Love Like Blood, The Merry Thoughts, Sisters of Mercy, (…). Nie ma jednak mowy o kalkach, kopiach czy innego typu odtwórstwie.
Subterfuge to nie zespół doppelgänger, lecz twórcza i udana próba wszczepienia tradycji europejskiego gotyku w australijską gałąź muzycznej alternatywy. Płyta Darkland Awakening z 1994 r. zawiera rozmaite składniki dokonań tuzów gatunku, które uobecnione zostały tutaj w rozmaitych proporcjach i w każdym właściwie przypadku okazały się twórczo oraz świeżo wykorzystane.
Niewielki album, właściwie EP (cztery utwory oraz jeden remiks), obchodzący 30-lecie premiery w ubiegłym roku, nie stracił nic z atrakcyjności dla fanów i fanek rocka gotyckiego per se. Spora dawka gęstej, mrocznej atmosfery, niemało chwytliwych melodii, efektowne, lecz nie efekciarskie zmiany tempa, poetyckie, nieprzeładowane treścią teksty o egzystencjalnej tematyce oraz rzeczach ostatecznych (choć pojawia się też Aborym, demon goecji), zawierające dobrze skonstruowane metafory.
Po udanym pełnometrażowym debiucie duet zamilkł na… 19 lat! 2013 rok przyniósł reedycję głośnego nie tylko w australijskim gotyckim podziemiu minialbumu wzbogaconego o kilka nowych kompozycji oraz remiksy i wersje demo niepublikowanych wcześniej utworów; wydawnictwo nosi tytuł Reflect>>Rewind. Dopiero jednak w 2017 r. objawiło się opus magnum Subterfuge – pełnowymiarowa, skrząca się gotyckimi iluminacjami (w wariancie muzycznym rzecz jasna), płyta Blind to Reason. Składa się na nią dziewięć starannie dopracowanych brzmieniowo, pełnych dramaturgii utworów, z których każdy stanowi esencję rock gotyckiego. Płyta mogąca sąsiadować na kolekcjonerskiej półce z uznanymi klasykami gatunku.
Blef, matactwo, nieprzyzwoitość, wykręt – tak można tłumaczyć nazwę australijskiego zespołu; być może niesie ona ze sobą dozę nieoczywistej ironii, ponieważ na kolejne nagrania Ennis i Mullen, niestroniący od pobocznych projektów, każą czekać bardzo długo.
Trzy lata dzielące Blind to Reason od Heat, najnowszego minialbumu zespołu, nie stanowią co prawda epoki, jednak cztery utwory plus remiks i koncertowy cover Body Electric SoM to bardzo niewiele… Jest czego żałować, ponieważ ów minialbum, stanowiący w swej zasadniczej części kontynuację kierunku obranego w latach 90. przez melbourneńczyków, wzbogacony brzmieniami dark wave, dowodzi, że Anjea i Altjira wciąż nie skąpią duchowych darów dwójce muzyków.
Do odsłuchu:
Subterfuge – Blind to Reason
Subterfuge – Vow
Obserwuj Subterfuge: Music | Subterfuge
O autorze: miłośnik mrocznych muzycznych podziemi, a także wierny fan punk rocka. Doktor nauk humanistycznych, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim.