Debiutancki album rodzimego projektu Infamis Tenebre jest głęboko osadzony w bujnych korzeniach dungeon synth i rytualnego dark ambientu. Starannie utkana atmosfera „Widm” jest iście spirytualna, szamańska, epicka, podniosła i jednocześnie mroczna
Autor: Bartłomiej Krawczyk
Korzenie subgatunku dungeon synth sięgają początków drugiej fali skandynawskiego black metalu, czyli wczesnych lat 90. XX w. Wówczas projekty znanych muzyków blackmetalowych, takie jak Mortiis, Burzum, Depressive Silence czy Wongraven, mieszały estetykę fantasy z brzmieniami ambient synth, tworząc podwaliny pod dungeon synth i praktykując tzw. tape trading między fanami black metalu. Warto także w tym miejscu przypomnieć album „Master of Dragons” (1991) Jima Kirkwooda, którego lo-fi elektronika była osadzona w rdzeniu fantasy. Można wręcz wysnuć tezę, że to właśnie niepowiązany ze skandynawską sceną blackmetalową i nadal aktywny muzycznie Jim Kirkwood był pionierem dungeon synthu.
Tak czy owak, sam termin „dungeon synth” został ukuty dopiero w 2011 r. przez fana tego typu brzmień Andrew Wredna na jego blogu The Dungeon Synth Blog. Wcześniej ów tajemniczy subgatunek był klasyfikowany jako np. dark ambient, neoclassical darkwave czy eksperymentalna elektronika. Oprócz fascynacji naturą i estetyką fantasy oraz powtarzalnych melodii w dungeon synth występują duże pokłady melancholii, wyalienowania, eskapizmu i powagi.
„Widma”, czyli debiutancki album rodzimego projektu Infamis Tenebre jest głęboko osadzony w bujnych korzeniach dungeon synth i rytualnego dark ambientu. Za tym frapującym projektem stoi „Infamis” (Wojtek Zięba), znany z fenomenalnego Voices of the Cosmos. I trzeba przyznać, że starannie utkana atmosfera „Widm” jest iście spirytualna, szamańska, epicka, podniosła i jednocześnie mroczna.
Na zawartość albumu składa się osiem kompozycji, z czego sześć charakteryzuje się poetyckimi wokalami Piotra Huzara, pozostałe dwa są instrumentalne (Battle Horn i Darkness Clang). Muszę pochwalić też polską warstwę liryczną „Widm”, gdyż zdecydowanie pozwala ona na grę wyobraźni. Obecne są w niej elementy folkloru, mitologii, fantasy (np. sylfidy, widziadła, wiedźmy, pustelnie), zatem mamy tutaj do czynienia z ekstraktem dungeon synth.
I być może nie będę tutaj odosobniony, ale śpiew Piotra Huzara chwilami kojarzył mi się z partiami wokalnymi nieodżałowanego Romana Kostrzewskiego z thrashmetalowego zespołu Kat. Na plus także starannie wykonana oprawa graficzna CD – rewelacyjna, przykuwająca uwagę okładka płyty „Manifestacje” (2020) Łukasza Wodyńskiego oraz zdjęcia Agnieszki Janik.
Jeśli w najbliższym czasie planujecie wczesnoporanny spacer po leśnych ostępach, wśród gęstniejących mgieł i osiadłej na gałązkach rosy, to „Widma” w słuchawkach mogą okazać się nader wdzięcznym muzycznym towarzyszem. Reasumując, debiutancki materiał Infamis Tenebre powinien przypaść do gustu zarówno wielbicielom dungeon synth (Mortiis) i ritual dark ambientu (Aghast), jak i neofolku (Of the Wand and the Moon, Forseti) czy nordyckiego folku (Forndom, Wardruna, Vali).
Odsłuch: https://infamistenebre.bandcamp.com/album/widma
Obserwuj Infamis Tenebre: https://www.facebook.com/profile.php?id=61566604173680